2017
Któregoś dnia przyjdę i powiem, że się zmieniłaś. Ty tylko wybuchniesz śmiechem i powiesz "Po prostu nie jestem już Twoja".
Membu
Zawsze palił za sobą mosty. Za szybko wszystko stracił, by nauczyć się cokolwiek mieć. Wychowany jako więzień własnego stada, zamknięty przez ojca, który obawiał się związanej z synem przepowiedni. Wyśmiewany i znieważany na każdym kroku... Jedynie matka zapewniła mu ciepłe wspomnienia z dzieciństwa, ale ona była też powodem tych najgorszych wydarzeń. Zamordowana w czasie wczesnej młodości wilka, oddała życie by chronić jedynego syna. Ten, gdy podrósł i odkrył prawdę dotyczącą jej śmierci, z ofiary stał się postrachem. Nawet grube kraty dzielące go od reszty stada nie były w stanie zapewnić wszystkim bezpieczeństwa. Uciekł, przysięgając zemstę, żył zemstą, stoczył się dla zemsty i to zemsta go pochłonęła... Nawet gdy wybił rodzinne stado do cna, nie mógł zejść z drogi, którą obrał. Nie pomogła przyjaźń, nie pomogła miłość, odpychał wszystko i wszystkich, do czasu...
Gdy na świecie pojawił się jego syn, wszystko inne przestało być istotne. Obiecał sobie, że nigdy nie popełni błędów ojca. Niestety, los chciał inaczej. Basior padł ofiarą intrygi i potomek został mu odebrany, nie mógł nawet dotknąć szczeniaka. Oszalał, znowu zbłądził, jednak tym razem dla kogoś, miał cel - uratować tego, któremu dał życie. To również skończyło się fiaskiem. Membu, zagłębiając tajniki czarnej magii zniszczył doszczętnie swoje własne ciało... Szukając nowego "pojemnika" trafił na młodego, solidnie wyglądającego wilka. Obrał go na cel, jednak i tu coś poszło nie tak, przez co samiec wszczepił się resztką swojej duszy w ciało nieznajomego. Żyli w niechcianej fuzji długi czas, jednak czas ten okazał się terapią dla popsutego samca. Może to śmieszne, ale dzięki swoim błędom zdobył, nie przyjaciela, a brata. Członka rodziny, który pomógł mu zrozumieć siebie samego, który wskazał cel i po prostu dał nadzieję. Właśnie dzięki temu Membu pokazał, że zdolny jest do poświęceń i mimo duchowej śmierci, wrócił do żywych w swojej pierwotnej postaci. Tej nie dotkniętej czarną magią, nadal mocno poranionej, ale z nadzieją w sercu.
Gdy na świecie pojawił się jego syn, wszystko inne przestało być istotne. Obiecał sobie, że nigdy nie popełni błędów ojca. Niestety, los chciał inaczej. Basior padł ofiarą intrygi i potomek został mu odebrany, nie mógł nawet dotknąć szczeniaka. Oszalał, znowu zbłądził, jednak tym razem dla kogoś, miał cel - uratować tego, któremu dał życie. To również skończyło się fiaskiem. Membu, zagłębiając tajniki czarnej magii zniszczył doszczętnie swoje własne ciało... Szukając nowego "pojemnika" trafił na młodego, solidnie wyglądającego wilka. Obrał go na cel, jednak i tu coś poszło nie tak, przez co samiec wszczepił się resztką swojej duszy w ciało nieznajomego. Żyli w niechcianej fuzji długi czas, jednak czas ten okazał się terapią dla popsutego samca. Może to śmieszne, ale dzięki swoim błędom zdobył, nie przyjaciela, a brata. Członka rodziny, który pomógł mu zrozumieć siebie samego, który wskazał cel i po prostu dał nadzieję. Właśnie dzięki temu Membu pokazał, że zdolny jest do poświęceń i mimo duchowej śmierci, wrócił do żywych w swojej pierwotnej postaci. Tej nie dotkniętej czarną magią, nadal mocno poranionej, ale z nadzieją w sercu.
_________________________________________________________
"Wróciłem... i długo planuję nie schodzić ze sceny"
Membu
Jego historia jest tak poplątana, że czasami sam ma problem się w niej odnaleźć. Nie jest w stanie określić ile ma lat, ale będzie coś między 5-6. Jeżeli chodzi o rasę, nie jest wilkiem czystej krwi, został spłodzony przez wilczycę i dobermana. Dziwne połączenie, ale jego życie całe jest dziwne, tak więc polecam się przyzwyczaić. Jeżeli chodzi o formę ludzką, tu również jest mieszanką - Dhampir, człowiek z domieszką krwi wampira. Cudnie, prawda? Jako członek tego stada nie należy ani do nowych, ani starych bywalców - jest pomiędzy nimi. Sporą część swoje życia spędził właśnie tutaj, teraz wrócił. Nie z własnego wyboru ale... nie żałuje.
Zdolności:
Kiedyś... długo by tu pisać. Bawił się czarną magią, co pozwoliło poszerzyć jego horyzonty. Teraz, po powrocie do pierwotnej formy ciała, została mu jedynie iluzja. Posługuje się ją jednak na bardzo wysokim poziomie, więc nie zdziw się jak nawet nie zauważysz kiedy Cię oszukał.
Oczywiście poza tą dodatkową zdolnością pozostają jeszcze te na stałe związane z rasą Dhampira. Jest szybszy od przeciętnego człowieka, a jego zmysły są bardzo wyczulone. Jeżeli chodzi o krew, nie musi jej pić, nie ma wstrętu do wody święconej czy czosnku, nie boi się światła i nie przebijesz go drewnianym kołkiem - znaczy, możesz, ale nie polecam. Wracając do krwi... uwielbia jej widok.
Wygląd:
Psowaty
z postury bardzo przypomina ojca - dobermana. Masywna budowa, wysunięta do przodu pierś. Oczy ma dwojakie. Jedno zwykłe - błękitne, drugie, no... zwykłym go nazwać nie można - koloru żółtego. W tym oku nie posiada źrenicy, dzieli się ono jedynie na białko i tęczówkę. Poza tym jasna, bujna kępa włosia na głowie i dwubarwna sierść.
Humanoid
Poza iluzją posiada zdolność do przybierania ludzkiej postaci. Ta postać uległa zmianie, tak samo jak zdolności wilka. Przez ubytki czarnej magii skóra odzyskała normalny kolor, nie jest już szara. Jasne włosy, dwukolorowe oczy, tak jak w przypadku wilczej postaci. Teraz jest stu procentowym sobą.
Dodatkowo:
- ma partnerkę oraz syna,
- jest dupkiem,
- czuje respekt do Baru, z powodu wspólnej przeszłości,
- dupek,
- lubi prowokować,
- często znika,
- no i jest dupkiem ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz