Karta postaci: BlackHollow

Nie ma nic gorszego nad udawanie dobroci.
Udawanie dobroci odstręcza bardziej niż otwarte zło. 
Lew Mikołajewicz Tołstoj

Autorstwa własnego
Czarna sylwetka wyłoniła się zza horyzontu. Czarne, chude i z grymasem na pysku. Chabeta.
Skąd w ogóle to się bierze.
Licząca sobie niecałe 5 lat dzicz. 
I mierzy jakieś 74 cale z kawałkiem w kłębie.
Natura poskąpiła jej urodą, ale tak to już jest. Jedni są piękniejsi, jak mądrzejsi, a drudzy wręcz przeciwnie. Zaraz, zaraz... Kto powiedział, że to ustrojstwo będzie mądre.

Ale nie taki diabeł straszny, jak go malują.
Wbrew pozorom to neutralnie nastawione do wszystkich paskudztwo. A potrafi być miłe.
Gryzie tylko wtedy, gdy coś ją irytuje, a o zdenerwowanie nietrudno.
Powraca na stare śmieci. Bo tak. Bo jak się uprze, to musi.

Nadaje się tylko na strażnika. Bo najlepiej, co jej wychodzi to niespanie po nocach.

Z góry skreślona z listy związków.
Jak to Gasset powiadał: Dopiero w samotności jest się naprawdę sobą.

Jakiś kontakt? Haha, ależ po co. I tak nikt się z tym nie będzie zadawał.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu